bo jesteś JEGO

10 stycznia

Droga do Betsaidy jest trudna. Ewangelista opisuje, że zapadł wieczór a wiosłowanie było uciążliwe. Betsaida to miejsce, gdzie Jezus przywróci wzrok niewidomemu w sposób, który bardzo mi się nie podoba i najchętniej wyrzuciłabym ten fragment z Pisma Świętego, bo dla mnie jest ohydny - śliną na oczy (o fuu!). Zawsze kiedy to czytam zadaję pytanie Panu Jezusowi- czy nie można było jakoś estetyczniej.
Lubię natomiast te fragmenty Pisma Świętego, kiedy mogę bezpośrednio czerpać pomysły na życie od Mistrza, z Jego zachowania, z czynów. Jezus odchodzi, aby się modlić (Ewangelista dalej wspomina o tym, że Jezus został sam).
ODEJŚĆ, aby spotkać się z Bogiem. Jasne, że modlitwa, jest wtedy, kiedy myślimy o Bogu, kiedy rozmawiamy z Nim, kiedy odmawiamy różaniec nawet w autobusie, uczestniczymy w Eucharystii, ale są takie chwile, że trzeba odejść. Odejść od ludzi, rozmów, hałasu. Zostać sam na Sam z Bogiem. Nieczęsto udaje mi się tak odejść, aby zostać tylko z Nim. Jednak moje niewielkie, ale realne doświadczenie w tej kwestii podpowiada mi, że takie odejścia są bardzo owocne.
Mam dreszcze gdy wyobrażam sobie siebie w sytuacji uczniów na jeziorze w drodze do Betsaidy. Środek jeziora, ciemny wieczór, trud wiosłowania, wiatr "w oczy". Drżę, bo doskonale znam ten stan i wydaje mi się, że większość ludzi to zna. Tak w życiu bywa, że mamy gorsze dni.
Strach. On jest wręcz paraliżujący. Jeśli się boisz - zapraszasz szatana do swojego serca. Strach przez życiem, Bogiem, śmiercią, piekłem, szatanem. To ma naprawdę wpływ na naszą wiarę. Może jesteś właśnie w takim stanie- ciemności, niepewności, zmęczony życiem i okolicznościami, które wciąż są przeciwko Tobie. Chcę Ci powiedzieć coś bardzo ważnego, brzmiącego może jak slogan, ale to jest najbardziej pewny tekst na świecie: On Cię nie zostawi. On przyjdzie do tej Twojej ciemności. Bo jesteś JEGO. I powie, to co do przerażonych uczniów: "Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!" , a Jego słowo ma moc.
Niegdyś o. Marek - oblat, którego Bóg postawił w moim życiu pięć lat tamu powiedział mi, że na morzu jest taka zasada: w czasie sztormu nie płynie się do brzegu, zawsze na głębię. I tą regułę należy stosować w życiu duchowym - zawsze kiedy przeżywasz trudności, kiedy jesteś doświadczany to na głębię. Jak się okazało podczas mojego największego życiowego sztormu - bardzo słusznie, nie rozbiłam się i żyję!

You Might Also Like

0 komentarze