Błogosławieni, którzy się smucą...

03 października

Pierwsze dni nowego roku akademickiego za mną. Pierwsze dni na nowej stancji za mną. Pierwsze dni z nowymi współlokatorkami – za mną. Dzięki dobroci znajomego (który zresztą jako jeden z nielicznych komentuje od czasu do czasu moje wpisy na blogu przez co czuję się jakoś tam ‘poczytna; :p ) mam Internet na kilka dni. Na uczelni dobrze. Kolejne przedmioty, kolejni nauczyciele akademiccy, dużo czasu z Mileną (moją najbliższą uczelnianą koleżanką), trochę:p czasu w bibliotece, xerówki – to wszystko jest tak jak było dotychczas.  Jest dobrze. Pokój na stancji urządzony. Jeszcze trochę czuję się nieswojo (mam problemy z zaaklimatyzowaniem się na nowym), ale sporo moich rupieci potrzebnych czy nie zawalających miejsce w pokoju sprawia, że choć trochę bardziej czuję, że jest on mój. Całe mieszkanie w porządku. Nie ma mikrofalówki, ale jest piekarnik …do którego jeszcze nie bardzo wiem, z której strony się zabrać, po prostu – nie wiem jak go obsługiwać, za dużo guziczków :) Nasłuchuję. Czego? Dźwięków wszelakich. Każde mieszkanie czy dom ma swoje specyficzne dźwięki – skrzypienia podłóg, przelewającej się wody, załączających się urządzeń, oj …różne. Nasłuchuję i oswajam się z nimi, aby nie wydawały mi się dziwne, ale naturalne. Współlokatorki …cóż powiedzieć …jeszcze ich chyba nie znam na tyle by móc dużo powiedzieć, ale …lubią wychodzić. Szczególnie jedna żyje z melanżu na melanż, a studiuje na 5 roku. Dopóki wychodzą jest dobrze. Oby nie było imprezowania w mieszkaniu. Zapraszanie gości do swojego pokoju – spoko (pod warunkiem że nie codziennie!). Ale więcej – nie zaakceptuję. Po prostu NIE.

Sąsiad/ka z góry słucha Radia Maryja, przy okazji słucha kilka mieszkań razem z nią.

Nadal choruję. Coś nie mogę wyzdrowieć. Przedłuża mi się to chorowanie, a to bardzo nieprzyjemne, utrudnia życie. Staram się więc ubierać ciepło i nie wychodzić nadto co konieczne. Nie byłam więc jeszcze na Poczekajce, Frassatiego też jeszcze nie odwiedziłam. Jutro św. Franciszka z Asyżu, a więc można by rzec: Poczekajka party, czyli nic innego jak odpust ;) Wybieram się!

Wybieram się też na wielkie zakupy do galerii! Nie wiem ile wydam pieniędzy, ale na samą myśl o zakupach już czuję, że mam ich za mało, a przecież ….apetyt rośnie w miarę jedzenia ;P


Błogosławieni, którzy się smucą...
Ciągle smutno… Smutek pochodzi od Złego. Trzeba by zacząć od dobrej spowiedzi, WIEM, że pomogłaby. Ale trudno się zebrać. Zbiorę się. Spokojnie. Ale …na razie jakoś mi ciężko. Tak jakoś się dzieje, że Pan Bóg daje mi doświadczyć samotności a jednocześnie tego, jak bardzo jest mi potrzebny, że jest konieczny dla mojego szczęścia. Jan Paweł II powiedział (w czerwcu 1979 r., w Warszawie), że serce człowiecze może napełnić tylko Duch Święty. To jest prawda. Jeśli w sercu zagości Duch Boży; Duch Święty; Pocieszyciel, to takie serce rozraduje się i przełamana zostanie samotność. Trzeba dać Mu się wprowadzić do tego serca. Wymeldować wszystko inne; wszystko co niezgodne z Bożą Wolą. Tak sobie też myślę, że brak radości powoduje brak spotkań z ludźmi, którzy oddychają Bogiem (że tak sobie pozwolę to nazwać wzniośle). Brakuje mi tu takich osób… Mam nadzieje, że z czasem będzie ich więcej. Modlę się o nich i za nich – nieznajomych, a może znajomych, którzy będą towarzyszyć mojej samotności :) Takie bycie obok jest źródłem największej radości – małżeństwo, przyjaźń, czy kierownictwo duchowe opiera się na towarzyszeniu samotności drugiej osoby. Tę samotność – jak już pisałam –może wypełnić tylko Bóg. Mam  kilka spotkań w planach na które czekam.


I mam jeszcze taką refleksję, że chyba się zmieniam...na lepsze ;p Naprawiam swój błąd zmieniania ludzi aby dopasować ich pod moje oczekiwania i wyobrażenie. To miła zmiana. Dopiero taki zalążek właściwie tej zmiany... ale powolutku chyba idzie to do przodu, jestem coraz bliższa takiej wolności w relacjach (nie mylić z wolnymi związkami, to nie o to chodzi zupełnie :p ).

Matkę Teresę z Kalkuty - dzisiaj świętą - zapytał kiedyś dziennikarz: Czy Matka zgadza się z potrzebą reform w Kościele? - Ależ tak! Od czego zatem najlepiej zacząć taką reformę? Matka Teresa wtedy odpowiedziała: - Od siebie. Kiedy ja zacznę od siebie i pan zacznie od siebie, to Kościół będzie lepszy i więcej dobra będzie w świecie.

Tobie Drogi Czytelniku - i najpierw sobie samej -  proponuję to samo.
I nie zapominajcie o Chrystusowym nakazie, z dzisiejszej Ewangelii: "idźcie oto posyłam was jak owce między wilki"


pax! ;]

You Might Also Like

7 komentarze

  1. Zdrowia Ci życzę i Bożego Prowadzenia w nowym roku akademickim :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Matka Teresa bardzo mądrze powiedziała :-) Nic się nie zmieni, jeśli sami nie zaczniemy zmiany od siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bł. Matka Teresa z Kalkuty to w ogóle mega Osoba. Warto ją poznawać. Można się wiele nauczyć.

      Usuń
  3. Przede wszystkim zdrowia życzę :) Jak tak czytam o Twoich początkach mieszkania na nowej stancji, to sobie zaraz przypominam jak ja tu uczyłam się odróżniać odgłosy i głosy... jadąca winda, dźwięk zamykającej się kraty, szafka z suwanymi drzwiami u sąsiada, rozmowy telefoniczne sąsiadów z góry i z dołu, ziew codzienny sąsiada, który słychać rano, kroki na korytarzu, no i oczywiście mój sąsiad z góry także słucha Radia Maryja :)
    Spowiedź, wspaniała rzecz :) Dziś byłam u mojego spowiednika. Dodatkowo świętowałam Jego imieniny. Było więc wyjątkowo i radośnie :) Samotność - znam ten ból... i nie wiem co z tym fantem zrobić. U mnie w przeciwieństwie do Ciebie, bo jesteś studentką, nie spotykam nikogo. Pracuję, ale zdalnie - przez internet... pozbawiona jestem relacji. Jestem już po studiach i moi znajomi nie zawsze mają dla mnie czas. Trzeba się i z tym pogodzić. Myślę nad grupą wśród moich znajomych dzielenia się niedzielną Ewangelią. Jakbyś miała ochotę to zapraszam :) Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie tylko projekt :) Mieszkam niedaleko poczekajki, a właściwie na jej terenie, więc tym bardziej... Pozdrawiam radośnie w Panu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, ależ ten świat mały! :) Ja mieszkam już poza terenem Poczekajki, ale nadal niedaleko ;) Dziękuję za dobre słowa. Może kiedyś uda nam się spotkać. Pozdrawiam, z modlitwą, pax!

      Usuń