dlaczego mnie prześladujesz?

21 kwietnia

Drodzy! :)

Tygodnie mijają mi pięknie, choć sporo jest trudnych dni; smutku i łez. Staram się jednak Ducha nie gasić :) Właściwie niewiele się dzieje, zajęcia na uczelni, wieczorami Msza Święta, czasem jakiś spacer, jakaś książka, jakieś rozmowy... Jednak każdy dzień wbrew pozorom jest zupełnie inny, choćby przez inne uczucia, jakie mi towarzyszą, przez innych napotkanych ludzi, przez inne Słowo jakie Pan mi daje. 

W piątek była spowiedź, w końcu. (Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu!) O spowiedzi jako takiej pisałam już wiele na blogu, bardzo ważny jest dla mnie ten temat i może właśnie dlatego sporo już o tym było. Zresztą nie tylko dużo o tym mówię, ale też długo się przygotowuję do spowiedzi, modlę za spowiednika, i to życie w obszarze pojednania i pokuty przeżywam tak szczególnie mocno (podobnie jak Eucharystię). Nie zapominając też o takim aspekcie jakim jest radość po spowiedzi, która też mnie motywuje do dzielenia się nią i mówienia właśnie skąd pochodzi. 
W piątek też właśnie było czytanie, jedno z takich bardzo przeze mnie lubianych, po wielokroć gdzieś tam przemyśliwanych fragmentów Pisma Świętego: nawrócenie Szawła.
Nawrócenie Szawła to rzeczywiście moment przełomowy w jego życiu. Moment, gdy popatrzył na swoje życie w zupełnie inny sposób, dzięki Jezusowi. Bo czy Szaweł był złym człowiekiem? No nie. Szaweł był wykształconym, gorliwym, pobożnym Żydem, prześladował chrześcijan; prześladował tych, którzy odchodzili od jego wiary, którzy odłączali się od tego, w co on wierzył. Zatem zachowywał swoje prawo, przestrzegał go i sumiennie wypełniał co do joty. W drodze do Damaszku słyszy jednak słowa: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Pyta: Kto jesteś, Panie?  I słyszy w odpowiedzi: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. I dalej mówi Pismo: Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił. 
Zaskakujące jest to, że Szaweł nie prześladował samego Jezusa, ale chrześcijan, a zatem musimy zwrócić uwagę na to, jak Jezus utożsamia się z nami wszystkimi; z chrześcijanami, mówiąc: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Jezus utożsamia się z wszystkimi prześladowanymi, krzywdzonymi, ranionymi, zabijanymi. Utożsamia się ze mną, gdy ktoś mnie rani. Utożsamia się też z tymi, których ja ranię i krzywdzę i mówi: Moniko, Moniko, dlaczego mnie prześladujesz? Uświadomienie mi właśnie takiego pytania Jezusa do mnie, bardzo mnie poruszyło, ale czy aby wystarczająco? Pewnie gdyby wystarczająco mną wstrząsnęło, to nie było by problemu z odcięciem się od tego mojego działania poprzez które prześladuję Jezusa. 
Można by to rozwinąć jeszcze, choćby o fragment: Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę; którego nienawidzę - i tak właśnie jest z grzechem.

A wczoraj był dzień skupienia u sióstr, baaaardzo radosny czas zasłuchania w Słowo. "Wierzę i głoszę" - taki był tytuł i kręciliśmy się wokół właśnie głoszenia Jezusa; Ewangelii. I znowu ładnie się to komponuje z Pawłem, bo głosić może ktoś, kto spotkał na swojej drodze Jezusa. Jeśli ktoś Go spotkał, to NIE MOŻE nie mówić o Nim, nie da się milczeć po prostu. Nie będę się nad tym rozwodziła i opowiadała całej konferencji, ale na koniec właśnie dodam: Wiara rodzi się ze słuchania, a zatem głośmy! :)

A dzisiaj Światowy Dzień Modlitw o Powołania, taki bardzo myślę cenny fragment z Orędzia Papieża Benedykta XVI: 

"Powołania kapłańskie i zakonne rodzą się z doświadczenia osobistego spotkania z Chrystusem, ze
szczerego i ufnego dialogu z Nim, aby wejść w Jego wolę. Konieczne jest zatem wzrastanie w
doświadczeniu wiary, rozumianej jako głęboka relacja z Jezusem, jako wewnętrzne wsłuchiwanie się w
Jego głos, który w nas rozbrzmiewa. Ta przejście, które czyni nas zdolnymi do przyjęcia Bożego
powołania, może dokonać się wewnątrz tych wspólnot chrześcijańskich, które żyją w intensywnym
klimacie wiary, w mocnym świadectwie przylgnięcia do Ewangelii, w misyjnej pasji, która prowadzi do
całkowitego daru z siebie dla Królestwa Bożego, karmionej przystępowaniem do Sakramentów, zwłaszcza
Eucharystii, i intensywną modlitwą."

Módlmy się o nowe, liczne i święte powołania kapłańskie i zakonne. Myślę (i chyba się nie mylę :p ), że osoby rozeznające powołanie bardzo potrzebują właśnie tego modlitewnego wsparcia. I za to wsparcie w imieniu wszystkich rozeznających - wielkie dzięki! 

Dobrego tygodnia, pax! :)

You Might Also Like

0 komentarze