obecność drugiego człowieka

12 maja

'Życie jest piękne!' - mawiał mój pierwszy kierownik duchowy i stały spowiednik, zamiennie z 'jest radość' (to było jakieś 6 lat temu) ;) I rzeczywiście, jest piękne, mimo że bardzo trudne. Im więcej jednak tych trudności, tym bardziej uwidacznia się piękno życia; radość jest bardziej wyrazista, każda życzliwość lepiej dostrzeżona, nieprzemilczane zostają gesty dobroci. Ilu życzliwych ludzi mnie otacza? Ostatnio zachwyciłam się nad tym. Naprawdę: zachwyciłam i zatrzymałam, w milczeniu i ciszy nad obecnością drugiego człowieka.



W ogóle to byłam jakiś czas w domu, jakiś czas to znaczy kilka dni w okolicach weekendu majowego. Wróciłam wcześniej niż myślałam, ale tak to czasem się zdarza. Trafił mi się samochód bezpośrednio do Lublina, a ludzie nie chcieli przyjąć ani grosza. W domu jak to w domu, chociaż... coraz to chyba jednak inaczej. Dostrzegam, że wraz z upływającym czasem zmieniają się relacje rodzinne, atmosfera domu. Nie ma tutaj co komentować (nawet gdy wzbudza to we mnie żal i jakiś smutek), traktuję to jako nieuniknioną kolej rzeczy.
A po powrocie pierwsze kolokwium zaliczeniowe na koniec semestru (wyników jeszcze nie ma, ale jak się dziecko nauczyło, to i napisało, więc powinno się to zakończyć pozytywnie ;) )
 W piątek byłam w wyjątkowym domu. Wyjątkowym dlatego, że mieszka w nim Pan Jezus. Poznałam tam też niesamowicie serdeczną siostrę zakonną. Ale kaplica w tym domu, no piękna!
 A później jeszcze jedno dobre spotkanie, przegadane o rzeczach błahych ze szklaneczką dobrej (prawdziwej, a nie jakiejś torebkowej :p ) herbaty. Zdecydowanie jestem zdania, że smak herbaty zależy od tego, z kim się ją pija. Ludzie potrafią być dobrzy i tacy...normalni, a może właśnie dobroć jest normalnością, a ten świat po prostu coraz bardziej staje się nienormalny, niestety. Słowa są zbyt małe, by określić, co czuję mając świadomość, że takich ludzi znam, że tacy ludzie mnie otaczają, dają mi swój czas.

Co do relacji z Tym JEDYNYM, to ostatnio mamy ciche dni. Tak to trzeba nazwać. Bardzo ciężko nam się rozmawia, trudno nam się zrozumieć. Ilekroć przychodzę do Niego, czuję się jak nieproszony gość. Jakby miał już dość mojej obecności. I to chyba byłoby na tyle... Może trzeba przeczekać, wiernie trwać, wszak już za tydzień Duch Święty zstąpi na nas, otrzymamy Jego moc i będziemy świadkami...
Ufam.

Pax! ;]

Jak spragniona ziemia rosy, dusza ma.
Tylko TY możesz wypełnić serca głód.




You Might Also Like

0 komentarze