Habemus papam!

14 marca

To właśnie ta nowina, a nie żadna inna zmotywowała mnie do napisania notatki. Pomysł zrodził się już wczoraj, ale wczoraj było trudne i niespokojne (choć z radosnym akcentem :) ), dlatego dopiero dziś usiadłam i piszę... :)

Moi Kochani! Mamy papieża! :)
Moja radość jest tak ogromna, że nie jestem w stanie jej tutaj 'wypisać'. Wczoraj wieczorem zauważyłam wpis na fejsbuku: znajomy werbista napisał słowa, które wskazywały, że konklawe zostało zakończone i że mamy nowego papieża. Od razu włączyłam stronę z informacjami (gdyż na stancji nie mam tv), i rzeczywiście: pojawił się biały dym nad Kaplicą Sekstyńską zwiastujący wybór nowego papieża. Znalazłam transmisję na żywo w internecie (nie wiem co to za telewizja była, ale nic nie rozumiałam) i oczekiwałam, aby ujrzeć w oknie Głowę Kościoła Katolickiego; Pasterza mojego Kościoła. W tym oczekiwaniu było wiele niepokoju, niepewności o los Kościoła (tak- należę do ludzi, którym los Kościoła nie jest obojętny). W myślach modliłam się za Kościół, za Ojca Świętego, za kapłanów... Kiedy Ojciec Święty pojawił się w oknie, na mojej twarzy zawitał szeroki uśmiech, bo papież bardzo nieśmiało wszedł na balkon i przywitał się z ludźmi zebranymi na Placu św. Piotra, co było bardzo szczere i sympatyczne. Jego twarz była przepełniona pokojem, który udzielał się patrzącym na Niego. Kiedy przemówił z uśmiechem na twarzy biło od Niego serdecznością. Wtedy jeszcze nic o nim nie wiedziałam (chodzi mi tutaj o poglądy, o jego kardynalskie, biskupie życie). Nie wiedziałam także jakie imię przybrał (tak jak wspominałam - tv była jakaś...nie nasza ;) ).

Papież Franciszek.
To niezwykłe, że Głowa Kościoła przyjmuje imię Biedaczyny z Asyżu. Od razu pomyślałam sobie o wezwaniu jakie Bóg skierował do św. Franciszka z Asyżu: "Franciszku, idź odbuduj mój Kościół, który popada w ruinę." Trudne zadanie, ale to zadanie musi wypełniać papież, aby mieli w nim wzór do naśladowania biskupi, kapłani, i wierni świeccy.

Błogosławieństwo.
Papież modlitwy- niewątpliwie. Nie prosi w pierwszej kolejności o modlitwę za siebie, ale za emerytowanego papieża Benedykta XVI. Dopiero w następnej kolejności prosi Lud Boży o modlitwę i błogosławieństwo dla niego, w ciszy. Pochyla pokornie głowę. Duch modlitwy tego papieża zrobił na mnie niemałe wrażenie. Ludzie modlitwy zawsze są w moich oczach ludźmi wyjątkowymi. Nieważne jaka jest ta ich modlitwa, ważne że jest i że jest skierowana do Boga.

Kiedy poczytałam sobie trochę w mniej i bardziej zaufanych źródłach na temat kardynała Jorge Mario Bergoglio, to pomyślałam sobie: ktoś na miarę potrzeb współczesnego Kościoła: konserwatywny, ale otwarty. To, że lubi podróże komunikacją miejską wiedzą już chyba wszyscy, ale to nie jest fakt sam w sobie. On po prostu chce być blisko ludzi. Tak jak chce być blisko chorych i cierpiących - jako biskup umył i ucałował nogi dwunastu pacjentów hospicium umierających na AIDS. Kiedy został kardynałem przekonywał Argentyńczyków by nie przylatywali do Rzymu na ceremonię, tylko pieniądze przeznaczone na bilety rozdali ubogim. (Swoją drogą - ilu jeszcze takich 'nieodkrytych' kardynałów czy biskupów i dlaczego wciąż słyszymy o tym co złego uczynili? Odpowiedź jest prosta- zło jest dostępne dla każdego. Żeby dostrzec dobro- potrzeba wysiłku.) Cieszy się uznaniem wśród Argentyńczyków, ale i moje serce podbija, ufam że i serca całego świata :)

Bogu niech będą dzięki za papieża Franciszka!

Pax!+

You Might Also Like

0 komentarze