podszedł do mnie

03 czerwca



Jezus polecił nam dzisiaj wspiąć się na górę. Bardzo nie lubię iść pod górę, ale uwielbiam Góry (ironia?) :) Wydaje mi się, że właśnie tą moją górą jest jedna z dróg życiowych, którą rozważam, ale od której z lekka uciekam, delikatnie usiłuję ją ominąć, odłożyć na później. Skoro jednak Jezus chciał abyśmy przyszli na górę i mówi o tym teraz, to musimy wyruszyć w drogę…, pewnie chce się z nami spotkać i coś nam powiedzieć, pokazać, przekazać. Nie wiem co myśleli moi Bracia –Apostołowie o tej wyprawie. Ale ja jestem pełna obaw i lęku. Znowu okazuje się, że nie do końca ufam, a nawet że bardzo słaba jest ta moja wiara, bo…nie wierzę, że to Bóg nas wzywa, nie wierzę że się spotkamy, że będzie czekał… Nie wierzę do końca, ale bardzo pragnę tego spotkania, chcę poczuć Jego bliskość, chcę Go zobaczyć, chciałabym wiedzieć że tęsknił za mną i że ucieszył się, że do Niego przyszłam po skalistej górze, chyba nawet…boso : ) UJRZELIŚMY GO! A jednak się to wydarzyło! Stał na górze i czekał…pokłoniliśmy się Mu. Dlaczego to zrobiliśmy? Mamy przekonanie, że jest Królem, Bogiem nad bogami. Jednak pojawiły się w sercach wielu z nas wątpliwości…a jeśli to nie On? A jeśli to tylko nasza wyobraźnia? Stoi i milczy, BÓG. Nie tylko ja, ale i Apostołowie - powątpiewaliśmy. Dobrze, że nie byłam sama, może gdyby nie ich przykład pozostania, uciekłabym, nie czekałabym jak rozwinie się sytuacja… Ale Jezus podszedł do nas (do MNIE : ) )… i przemówił. I jeszcze mocno mnie do Siebie przytulił, abym poczuła ojcowską miłość i bezpieczeństwo jakie mi zapewnia. Powiedział, że dana Mu jest wszelka władza w niebie i na ziemi i że posyła nas, abyśmy szli i nauczali. Wydaje mi się, że to nie bez przyczyny połączył – chciał nas posłać, abyśmy o Nim mówili, ale zna nasze myśli, obawy (posyła nas przecież jak owce między wilki ;]) dlatego zapewnia nas o tym, że jesteśmy z Nim bezpieczni, bo On ma władzę, że udzieli nam tego, czego będzie nam potrzeba w tej drodze. Nasze nauczanie powinno przynieść owoc (przypomina mi się to drzewo figowe, przeklęte z wczorajszej Ewangelii oraz inne, które ma być pozostawione, które Jezus prosi: Chociaż przez rok pozwól rosnąć, a Ja dołożę starań, żeby ono wydało owoc) - Chrzest w Imię OJCA I SYNA I DUCHA ŚWIĘTEGO. Mamy uczyć zachowywać ich to, co nam przykazał Jezus. Myślę sobie, że słowami ciężko będzie to przekazać, bo nie czynię dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę (por Rz 7,19).  Chodzi o nasze…o moje czyny; o to aby czynić pokój, dawać radość, i świadczyć o przynależności do Chrystusa, który jest Miłością. Samej było mi by ciężko, bo świat zachęca do zaprzeczenia właśnie tej przynależności; bo człowiekiem, który nie ma żadnych wartości łatwo się manipuluje. To o czym pisał br. Przemek w ostatniej notatce - Liberalizacja Kościoła. (Ciekawe jakie były myśli Apostołów…ale spodziewam się, że podobne do moich, bo jeden DUCH; jedno pragnienie ;] ), ale Jezus powiedział na koniec coś jeszcze, jest to kwintesencją całego spotkania (także to, co mi osobiście zalęknionej samotnością było bardzo potrzebne): Ja Jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Nie jest z nami jak rodzice, rodzeństwo, kapłani, przyjaciele, którzy w końcu zawiodą. Nie jest z nami nawet tak, jak my sami ze sobą, bo też się zawiedziemy na sobie. Ale jest przez wszystkie dnito znaczy, że mimo wszystkich przeciwności, trudności, problemów, upadków, Jezus będzie trwał przy Apostołach, przy mnie i przy KAŻDYM, kto poszedł za Nim. Zaproszenie do wejścia w relację, bardzo osobistą i bardzo konkretną; trwałą. To ma być moja relacja z Bogiem – mój związek : )

Potrzeba ‘tylko’ jeszcze trochę dziecięcej ufności, rezygnacji z pychy i wyboru pokory…a o to, trzeba się wytrwale modlić i pracować nas sobą (krytycznie spojrzeć na siebie, aby zdemaskować pychę).

Dobrej niedzieli,
pax! ;]

źródło zdjęcia:  http://www.exploruj.pl/22.html

You Might Also Like

1 komentarze

  1. Bardzo mnie cieszy to, że piszesz o relacji z Bogiem :) Niech Cię Pan w tym prowadzi. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń