summertime

19 sierpnia

Metamorfoza mojego bloga, a raczej plany o niej odchodzą na dalszy plan (nie wiem czy to w ogóle nastąpi, choć bardzo bym chciała). Trochę się pozmieniało w moim życiu. Nie chcę mówić, że na gorsze, bo nie wiem co z tego wszystkiego wyniknie. Z perspektywy, z której patrzę na to dzisiaj - nie jest zbyt dobrze. O tym co trudne, bolesne i przykre pisać dzisiaj nie będę.


Opowiem Wam trochę o moich wakacjach :) 

Otóż byłam we Włoszech! :) Dokładnie w Lido di Jesolo miałam hotel i to tam głównie spędzałam czas. W podróż wybrałam się z moją siostrą. Trafiła nam się naprawdę bardzo fajna grupa - ludzie pozytywni, życzliwi, sympatyczni. Wielkie ukłony też dla Pilotki, która spisała się rewelacyjnie. Nasz wyjazd to głównie plażowanie, za którym nie przepadam, ale i tak było ciekawie. Szczególnie wycieczka do Wenecji oraz na wyspy Murano i Burano zapadła mi głęboko w pamięć. Włochy są piękne, a Włosi przystojni ;) Oczywiście na temat jedzonka wiele można by pisać, niekoniecznie pozytywnie, choć ostatecznie najgorsze nie było. 
Byłam także w niedzielę w kościele na Mszy w języku włoskim. Dało się zaczaić co i jak, ale widać od razu różnice w temperamencie ludzi ;) Na wejście ludzie od razu klaszczą, wszyscy włączają się w śpiew, liturgię słowa każdy dostaje na kartce, tak aby mógł bardziej się skupić na niej. Także podczas kazania, kiedy prezbiter wraca do słów z czytań, aby i każdy z obecnych na Mszy Świętej mógł wrócić, przeczytać sobie. 
Wenecja piękna, choć nie przepadam za tłumami, więc średnio się tam odnalazłam, a ciągłe przesiadanie się w tramwaje wodne było dosyć męczące. Zdecydowanie wolę miejsca ciszy. We Włoszech wszędzie głośno, choć w ciągu dnia i trwającej sjesty, kiedy to sklepy, restauracje itd. zostają zamknięte jest trochę spokojniej. Wieczorem i nocą natomiast gwar miasta nie sprzyja odpoczynkowi. 

Kolejnym ważnym punktem wakacji był LUBLIN. Tak! Moje ukochane miasto! Pojechałam tam szukać stancji i znalazłam bez problemu, "po znajomości", będę trochę się czuć jak u siebie w domu, bo mam się tym mieszkaniem w pewnym sensie opiekować ;) Oj...się zaczną rządy despotyczne Moni. Żadnych imprez, a o 21 wszyscy do Apelu ;) Oczywiście żartuję, myślę że będzie dobrze się mieszkało. Poznałam nawet moje współlokatorki, z którymi jak mi się wydaje, będzie szansa się dogadać. Najważniejsze, że mieszkanie to znajduje się na terenie mojej umiłowanej parafii lubelskiej :) Przy okazji oczywiście odwiedziłam tą parafię i braci i co ważne spowiednika :]

A wczoraj spędziłam przemiły dzień w lesie :) Tak lubię najbardziej! Po prostu cisza. Cudowna cisza. Choć w towarzystwie :)

W piątek wyjeżdżam na Golgotę Młodych do Serpelic. To czas rekolekcji, ale takich trochę innych, bo uczestniczy w nich mnóstwo osób z całego kraju (a chyba także z zagranicy ma być młodzież), śpimy pod namiotami, więc muszę wziąć wszystkie ciepłe ubrania które mam, bo zimne są noce, a i w ciągu dnia szalonych temperatur już nie ma. Jadę z ludźmi, których praktycznie nie znam, więc tym bardziej będzie ciekawie. Łączę z tym czasem wiele nadziei, więc musi być udany. 

I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.
Czy zostawiłam już wszystko dla Chrystusa? Jakże prosta jest odpowiedź- nie... i jak wiele jeszcze przede mną pracy nad ubóstwem. Czyli rzeczywistością, w której wszystko będę miała u Boga i to mi wystarczy. 

Dla odpoczywających dobrego odpoczynku, dla pracujących dużo siły - tego życzę. 

pax! ;]

You Might Also Like

3 komentarze

  1. a to ty jestes na zdjeciu? zazdroszcze wakacji takich, dziekuje za To co piszesz tutaj.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że każda kultura jest inna, i każda piękna! Nie trzeba Polaków zmieniać na siłę. Absolutnie :) Ale Włochy tak, piękne... no i Włosi... przystojni ;) pax! :)

    OdpowiedzUsuń