krótki wpis o Wielkim Poście

04 marca

Mój tegoroczny Wielki Post jest bardzo niedoskonały. Można by winę przypisać pogodzie: za oknem mróz i śnieg, ale przecież jest zima. Głupio byłoby mieć pretensje do zimy, że jest zimą. I tak przyznaję, że nie przez pogodę, która nie sprzyja mojemu nastrojowi i przeziębienie, które trzymało mnie prawie dwa tygodnie, ale tak po prostu odpuściłam sobie wiele. 



Zostało jeszcze trochę czasu. Wydaje się, że wystarczająco dużo, aby się obudzić z tego zimowego letargu. Dlaczego zasypiam? Zasypiam z nudów i z bezczynności. Nie chce mi się starać, bo wygodniej jest odpuścić. Nie odpowiada mi miejsce - przecież tu się zupełnie nie da modlić, nie ma wspólnot, nie ma rekolekcji takich, jakie bym chciała, nie otaczają mnie ludzie, których bym wokół siebie widziała.

Szczęście zawsze czeka na następnym przystanku. Ale następnego przystanku może przecież nie być. Być może tegoroczny Wielki Post jest ostatnim przystankiem w moim życiu. Warto w taki sposób spojrzeć na ten czas: innego Wielkiego Postu nie będzie - i dać z siebie wszystko! Żyć tak, jak zawsze chciałam żyć. Być taką, jaką marzyłam, aby być.

Jest tak wiele propozycji, które mogłyby poprawić jakość przeżywania tego czasu, że aż trudno się zdecydować. Ja dziś decyduję się na Ewangelię: modlitwa, post, jałmużna. Modlitwa nie na stadionie, post nie na jutubie, jałmużna bez trąbienia. Chcę w tym czasie być bardziej zadowolona z tego co mam i uczyć się wdzięczności za to. Chcę być bliżej Jezusa i uczyć się bezgranicznego zaufania Jemu. Chcę po prostu być z Nim. Stawać się bardziej podobna do Niego.
Uważna, zaangażowana i wrażliwa. Ja, w Wielkim Poście 2018.

Żeby nie przespać najważniejszego poranka - Zmartwychwstania Jezusa. 

You Might Also Like

0 komentarze