Patrząc za okno można by mieć wątpliwości co do tego, czy faktycznie jest dzisiaj 17 dzień grudnia. Nie ma mowy o zimowej aurze. Mój sobotni dzień rozpoczął się od wychwalenia Stwórcy w modlitwie za to że dał dzień, w którym bardziej niż dnia poprzedniego chce mi się żyć. Może właśnie ta chęć (za)istnienia sprawiła, że nastąpił come back- i znowu piszę. Wciąż trwa...