pomylić miłość z Miłością

31 sierpnia

Jestem po ostatniej wakacyjnej wyprawie - do Białegostoku. Spędziłam tam dwie doby, niedużo ale za to jak. Był czas, którego długo oczekiwałam i wypatrywała, choć wiedziałam, że oprócz miłego czasu w
poczuciu bezpieczeństwa będą trudne rozmowy. I były.
Mogę przyznać, że w tym roku przeżyłam najsympatyczniejszy dzień swoich imienin w dotychczasowym swoim życiu: mecz, piwo (kulturalnie ze szklaneczki), ciasto (to nic, że mi się polewa kompletnie nie udała, bo i tak było pyszne!), wygodna kanapa i - najważniejsze - najlepsze z możliwych towarzystwo mojego przyjaciela. A następnego dnia wypad do... ZOO i do parku, i bardzo dobry obiad w MULTIBROWAR, i bardzo trudne opowieści. Dużo przeżył mój przyjaciel przez ostatni ponad miesiąc, a ja mu chyba dokładałam tylko zmartwień. Taka smutna prawda. Wieczorem przeprowadziliśmy poważną rozmowę i zdecydowaliśmy, jak będzie lepiej, co dalej... A kolejny dzień to już dzień wyjazdu, sporo zamieszania, ale ładnie się to wszystko ułożyło, zdążyliśmy zjeść pożegnalną pizzę w Paradiso i wypić pożegnalne piwko.

I cisza.
Wiem, że tak będzie lepiej, ale tak bardzo mi szkoda... Tak trudno mi zrozumieć, dlaczego znowu historia się powtarza? I zastanawiam się: ile razy jeszcze tak będzie? Podobno zawsze, kiedy będę działała tak jak działam. Nie wiem czy potrafię inaczej. Czas goi rany - tak mówią. Wierzyłam w to, ale kiedy spostrzegłam, że sprawy sprzed lat wciąż bolą stwierdzam, że to powiedzenie jednak nie jest prawdziwe. Łzy. Moje szczęście nigdy nie trwa zbyt długo. A może to nie było szczęście, tylko ta namiastka, których tak wiele w moim życiu? Można pomylić miłość z Miłością.


Jutro niedziela. Tak sobie myślę, o jutrzejszym Słowie, na którego przyjęcie próbowałam się jakoś przygotować. Zastanawiam się, co Pan chce mi powiedzieć. Myślę o swojej obecnej sytuacji i dochodzę do wniosku, że chciałam zająć pierwsze miejsce w życiu mojego przyjaciela, a przecież to pierwsze miejsce w jego życiu jest już zajęte, nawet jeśli nie zawsze o tym pamiętał, nawet jeśli wciąż o tym zapomina, to pierwsze miejsce w jego życiu nie może mi się należeć. Taki obraz daje mi do zrozumienia, że w każdej znajomości powinnam zajmować ostatnią pozycję - w takim rozumieniu nienastawiania się na wiele: na wielką przyjaźń czy miłość - bezinteresownego dawania siebie, uczciwego układania relacji, cichego bycia obok, takiego 'anielskiego' ;) Tylko poprzez takie podejście, Bóg może przebić się i obdarować mnie znajomością, jakiej pragnę w sercu. Ostatnie miejsce wbrew pozorom jest najbardziej atrakcyjne. To, że na pierwszy rzut oka tego nie widać, nie znaczy że tak nie jest. Wystarczy Mu zaufać. Chciałabym Mu zaufać, bo mam przekonanie że to jest właśnie Miłość i że od tego wszystko co dobre może się zacząć...

Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem. (Mt 11,29ab)

proszę Was o modlitwę za mnie.
pax! ;]


You Might Also Like

7 komentarze

  1. Czytam regularnie twego bloga. nie pisze, bo nigdy nie wiem co napisać i teraz pisze tylko zeby powiedziec ze sie pomodle za ciebie.
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy głos na tym blogu jest dla mnie bardzo ważny. Szczególnie cieszę się, kiedy piszący dzielą się swoimi doświadczeniami. Zachęcam, ale nie namawiam :)
      Dziękuję i odwdzięczam się modlitwą,
      pax! :)

      Usuń
  2. Uśmiechy posylam ze świata martuchy :), dużo radości życze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjj, jak to piwko? Kurcze kiedy Ty skończyłaś te 18 lat. Jeszcze niedawno miałaś trzynaście:-) pozdrawiam, j.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre piwko nie jest złe :) 18 skończyłam ponad 2 lata temu. Podziwiam organizację czasu, że się jednak tu zagląda...z czasu :p Pozdrawiam, dzięki. pax!

      Usuń
  4. Ostatnio znów myślałam: "Co u Ciebie?"

    Modlitwa jest i będzie, choć na swój sposób czas trudny niczym wspinaczka na szczyt w Himalajach.

    Kiedyś też pomyliłam Miłość z miłością... do spotkania nie doszło, ale nie wart tamten czas był łez.

    Teraz jest inaczej, piękniej... Bóg zdecyduje co będzie dalej, lecz... tęsknię, myślę, otaczam modlitwą. Dziękuję Mu (Bogu), że takiego kogoś spotkałam... tutaj są inne łzy-wdzięczności i tęsknoty zamiast rozczarowania.

    Życzę Ci prawdziwego Szczęścia i Miłości-ludzkiej. Pamiętaj proszę, że to "Bóg jest Miłością", Wzorem dla nas-trudnym, ale pięknym. On nie wprasza się na siłę, lecz pragnie naszej odpowiedzi oraz otwartości na działanie Ducha Św. oraz łaski uświęcającej, dla przemiany naszego serca, a co jest z tym związane-życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Dorotko za dobre słowo i zrozumienie sytuacji. Także pamiętam o Tobie w modlitwie.
      pax!

      Usuń